Pierwsza rzecz, która rzuca mi się w oczy, to
szarość i smutek Warszawy.
Kierowca taksówki zabiera mnie do centrum. Jest
małomówny i skoncentrowany na prowadzeniu samochodu. Ja także milczę. Rozglądam
się po okolicy, próbując dopasować skrawki wspomnień. Czy to te same ulice? Wydają
się obce i odpychające. Okazują mi swoją niechęć, bo to nie jest mój świat. Już
tu nie należę.
- Proszę mnie zawieźć do hotelu Marriott – decyduję,
przerywając ciszę.
Po kilkunastu minutach mężczyzna parkuje pod głównym
wejściem. Wysiadam z auta i spoglądam w
górę. Wstydzę się zapytać, czy budynek był w ostatnim czasie remontowany.
Pamiętam, że mieszkałem tu z rodzicami, gdy kilkanaście lat temu ojciec
zmuszony był spędzić miesiąc w stolicy. Stalowoszara bryła nie pomaga odbudować
moich wspomnień.
Kierując się w stronę recepcji przypominam sobie
scenę z windy, wyłożonej złotymi lustrami. Obok mnie stała mama i uśmiechała
się do swojego odbicia w lustrze. Jej uśmiech był zaraźliwy i wywoływał we mnie
poczucie szczęścia. Żałuję, że już nigdy więcej nie dane mi będzie go oglądać.
Jak na zawołanie, przypomina mi się także huk
samolotowego silnika, gdy opuszczałem Polskę. Wtedy także myślałem o jej
uśmiechu. Tamtego dnia obiecałem sobie, że już nigdy więcej tu nie wrócę.
Okazuje się, że słowo „nigdy” nie trwa wiecznie…
Hej,
OdpowiedzUsuńdrogi autorze to ja, cóż myślałam, że zdążę tutaj coś skrobnąć i być na bieżąco... a tu taka niespodzianka... ale przeczytałam i bardzo mi się "chłopczyca" spodobala... więc będę czekała na ponowną publikacje... a teraz zabirler się za czytanie...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Dziękuję :)
UsuńTwój Kitsune
Hej,
OdpowiedzUsuńo wyjechał z jakiegoś ważnego powodu, jeszcze te wspomnienia bardzo mnie ciekawią, nie znamy też autora pamiętnika ale to dodaje takiego smaczku...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hejka, hejka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, o wychodzi na to że wyjechał z bardzo ważnych powodów... bardzo ciekawią mnie te wspomnienia no i to, że nie znamy imienia autora to dodaje właśnie takiego smaczku...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga